Za kulisami



Od kiedy pamiętam zawsze ktoś blisko miał aparat i robił zdjęcia. Mama, Tata, znajomi Rodziców, potem Siostra, Brat i ja. Zabytki, pejzaże, detal architektoniczny... Zdjęcia świetne, z wykopalisk, z wakacji, często potem odnajdywane w książkach.  Gdzieś od czasu do czasu ktoś "pstryknął" zdjęcie komuś. No i wtedy już nie zawsze było świetnie... prędzej inni byli zadowoleni -"no przecież nie jest tak źle, nie przesadzaj". Hm...

Architektura zawsze lub prawie zawsze wychodzi dobrze na zdjęciach. Faktura muru ceglanego, faktura całej fasady z kompozycją gzymsów, pilastrów, nie szkodzi im ostre światło boczne popołudniowego słońca, wręcz odwrotnie, nadaje soczystości, tworzy klimat..., a twarz ludzka? Na pewno znacie, tak jak ja, kogoś kto ucieka przed aparatem lub zawsze się zasłania?

Zawsze mi brakowało dobrego zdjęcia. Nie obiektywnie, ale subiektywnie dobrego zdjęcia. Takiego, żebym się sama sobie podobała. Były takie próby dawno, dawno temu, ale skutek był mizerny. Pewnego razu zafundowałam sobie zdjęcia u znanej portrecistki w Łodzi... mój Boże. Szkoda słów. Może gdybym była słynną aktorką, jak te, co wisiały na wystawie i mnie zwiodły? ale nie byłam i pozostałam znów sama ze swymi marzeniami. Aż wreszcie, całkiem niedawno zważywszy na porę życia, spełnił się mój sen! Spotkałam Martę, która doskonale zrozumiała o co mi chodzi. I zrobiłyśmy sobie nawzajem zdjęcia. Boskie. Potem były nasze Siostry. Kto spojrzał na te zdjęcia, też takie chciał. Bo okazało się, że wiele dziewczyn i kobiet (nie mówiąc o mężczyznach) ma kłopot żeby dobrze wyjść na zdjęciu. I nie lubi zdjęć. I nie chce... do czasu.


* * *


Bogna Bohdanowicz
z wykształcenia muzykolog, doktor nauk o sztuce Uniwersytetu Warszawskiego,
żona Janka, mama Zuzi i Kuby.
Fotografia - umiejętności i pasja od dzieciństwa, 
nowy zapał i nowy zawód - od czterech lat


* * *






Bogna Bohdanowicz    
bogna.bohdanowicz@gmail.com